21 marca 2009 roku

Wiosenna historyjka z uszami II
     Dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny 2009. roku. Oznacza to, że w południe słońce znajdzie się dokładnie nad równikiem i dzień zrówna się z nocą. Jest to także wydarzenie szczególne nie tylko z tego powodu. Ale tu mamy niespodziankę pierwszą, bo nie będę dzisiaj wracać do domu, gdyż jest sobota, i nie mając skąd wracać nie wstąpię - jak zawsze tego dnia roku - do kwiaciarni. Ponieważ siedzę w domu, więc nie muszę też klepać żadnych literek, rysować kresek, ani nikogo uczyć - mam za to wiele innych ciekawych zajęć i o drzemce mogę zapomnieć. Od rana przychodzą też różne godziny, no i przyszła godzina 11:18, później 11:19, 11:20, itd., aż do godziny 23:59. Tu mamy niespodziankę drugą, a właściwie spodziankę, bo nic się nie wydarzyło, żaden sms nie przyszedł, bo i kto i dlaczego miał go wysyłać, gdy jestem w domu? Dalsze pisanie nie ma sensu, bo i o czym i dla kogo tu pisać? Może o tym, że sikorka usiadła na sośnie Pani Kucharowej? Siadają co minutę! A może napi

Tutaj muszę przerwać. Dodam tylko, że tak miała wyglądać w planach "Wiosenna historyjka z uszami II" w momencie, gdy kończyłem pisanie pierwszej części. W tym miejscu pojawiły by się napisy końcowe, stopka redakcyjna, wielkość nakładu i cena za egzemplarz, gdyby nie Niespodziewany Ciąg Dalszy, który - o dziwo - pojawił się znacznie wcześniej, bo 1. marca, i wszystko co wyżej napisałem należy uznać za niebyłe. Ciąg Dalszy spowodował też to, że zakupiłem zeszyt 30-kartkowy w kratkę, w którym mam zamiar dokładnie notować wszystko, co się w najbliższym czasie wydarzy.











Otwórz zeszyt