Plener foto-przyrodników w Szklarskiej Porębie
"Andrzejada 2001"
(C) 2001, Fot. Zbigniew Borczyk
A na zewnątrz dużo się działo ...

Najpierw trzeba było jakoś wyjść ...

... po wyjściu padało się na twarz a tu coś takiego.

Można też było paść z drugiej strony.

W końcu szczęśliwcom udało się wydostać.

Niecierpliwy Henryk od razu wziął się do roboty.

Andrzej i Jarek spierali się o miejsce podjudzani przez Anię
- napuszczoną zresztą przez Henryka.

- Nie ustąpię! - powiedział Andrzej.
Jarek ze stoickim spokojem odpuścił i ...

... i zapadła głucha cisza pełna skupienia.

Zrobione. Tak, to było to.

To było to?
Tam - gdzieś w tych zaspach - są nasi przyjaciele.

Podobno było pięknie.
Na razie musimy, Łukaszu, wierzyć tylko na słowo.

Dowody przedstawione przez Marka i Olka też były wodniste.
Powrót