Plener foto-przyrodników w Szklarskiej Porębie
"Andrzejada 2001"
(C) 2001, Fot. Zbigniew Borczyk
A w środku dużo się działo ...

Pucowanie sprzętu (Piotr i Henryk).

Rozgrzewanie autofokusa (Piotr i Henryk).

Szykowanie prowiantu (Małgosia).

Planowanie trasy (Mariola i Tomek).
Każdy miał swoje zadanie.

Trzeba też omówić strategię (Ania i Mariola).
Przypadkiem podsłuchałem:
- ... to ile ? "1/2" wystarczy ?
- No nie, przy takim śniegu to i "+1" chyba nie będzie za dużo ...

Przedyskutowano wiele problemów fotograficznych podpierając się uznanymi autorytetami.
O polityce nikt nie chciał słyszeć. W dyskusji panelowej udział wzięli (od lewej):
Piotr, Andrzej, Marek, Łukasz, Jarek, Henryk i Olek.
Protokółowania podjęła się Małgosia, a z pasją przysłuchiwała się Asia.

Dyskusja miejscami była ostra i organizator musiał stanowczo reagować.
Asia zaczęła wzywać policję. Ale zasięg był kiepski nawet przy oknie.

Na szczęście Andrzej miał wsparcie Robaczka - gospodarza schroniska.
Jego szarlotka miała wyjątkowo kojące działanie.

Ale najpoważniejsze argumenty, rzucone na ścianę, przedstawił Łukasz.
Od tej chwili Marek i Olek chodzili za nim jak psy.
Najwyższa pora wyjść na zewnątrz.