Wynikiem konsekwentnego realizowania planu pleneru - opracowanego w najdrobniejszych szczegółach - były nieustające "Wędrówki Ludów". Do dzisiaj nie wyjaśniono jak całą tą gromadę udało sie utrzymać w ryzach i szczęśliwie, w całości, doprowadzić do celu.
|
Na początku wszyscy trzymają się razem. Pogoda i nieznajomość terenu nie zachęcają do wyskoków w bok. Kierujemy się do Śnieżycowego Jaru.
|
Jednak, od czasu do czasu, ktoś nie wytrzymuje i zostaje.
Ten ktoś to tym razem Łukasz.
|
Po sesji w Śnieżycowym Jarze trzeba się zatrzymać, odczytać listę, ...
A GDZIE SĄ DZIECI ?!?!
|
Na szczęście Ania i Tomek trzymają się razem.
|
Cała karawana rusza dalej wzdłuż koryta Warty. Następnym celem będzie miejsce upadku żelaznego meteorytu w Morasku. Tylko obietnica dotknięcia kawałka kosmicznego złomu mogła nas zmusić do wędrówki. Padający mokry śnieg nie zachęca do wyciągania aparatów. Z mojego obiektywu jeszcze po tygodniu wyciekała woda. Do braku szacunku dla materiału dołączył brak szacunku dla sprzętu. Jaki brak pojawi na następnym plenerze ?
|
Cała karawana ruszyła dalej. Czy aby cała karawana ?
|
Następny postój i próba buntu. Kto z f-p na prawo, Ci z F_P na lewo. A jak ktoś jest na obu ? Na drzewo ! Do jeziora !
|
Żadnej polityki - przypomniał par.8. pkt.4.2. regulaminu pleneru Jarek i w końcu wszyscy grzecznie ruszają za Gosią.
|
Czegoś takiego to tu jeszcze nie widziano.
|