W
I
O
S
E
N
N
A

H
I
S
T
O
R
Y
J
K
A

Z

U
S
Z
A
M
I
OKŁADKA

Prolog

    Wiosny wyglądałem już od pewnego czasu - bardziej podświadomie, niż ze zdrowego rozsądku. Podejrzewałem, że Wiosna w 2008. roku pojawiła się znacznie wcześniej niż 21. marca, tylko się gdzieś przyczaiła. Ale tak naprawdę, to nie wierzyłem, że Wiosna może jeszcze kiedyś przyjść. To było raczej wspominanie niż wyglądanie - pomarzyć każdy może. Poza tym, przy takim wyglądaniu można wiele ciekawych rzeczy zobaczyć, szczególnie, gdy się już potrafi patrzeć. No i okazało się, że Wiosna przychodzi - tak jak przeczuwałem - znacznie wcześniej. I nie mam na myśli wiosny fenologicznej, chociaż wszystko na to wskazywało: temperatura powyżej zera, marne resztki śniegu po niedawnych, obfitych opadach i przebiśniegi w pełnym rozkwicie. Wiosna przyszła i się przyczaiła w doskonale znanym mi miejscu. Gdy tam spojrzałem, to od razu wiedziałem, że to Ona. Ale nie wierzyłem, przysłoniłem ręką oczy od światła, podszedłem bliżej, by się upewnić, że to nie zwidy, chociaż wiedziałem, że to Ona. Wiosna przyszła 1. marca kilka minut przed 11:44, a raczej została zauważona o tej porze. Przyjść musiała przed świtaniem.


1 marca, niedziela
Jest, jset swoa. To jset chbya ON, zwasze przseiadwyał na tym śwreiku z dala od domowego zgiełku. Już wszyscy w domu zawiadomieni. Właśnie wychodziliśmy na godzinkę, gdy go zobaczyłem. Zaraz po powrocie, stwierdzam natchniony, że co masz zrobić jutro zrób dzisiaj. Tak więc wytaczam cały dostępny w rodzinie sprzęt i nie zważając na odległość obiektu i dostępne krotności, wysokość słońca i kontrasty, walory kompozycyjne i poczucie estetyki oraz niesmak do nowoczesnych technologii, rozstawiam się w ogrodzie i dokumentuję.
Zdjęcia będę wrzucać do pudełka i zrobię z tego piękną relację. Przy którymś z kolei ujęciu zauważam, że jest i druga. No masz, znowu będzie piiii, piiii, .......








Następna kartka   

1
2
3
4
.
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
22
23
24
25
26
27
28
29
30