W
I
O
S
E
N
N
A

H
I
S
T
O
R
Y
J
K
A

Z

U
S
Z
A
M
I
OKŁADKA

2 marca, poniedziałek
A rano, a rano oczywiście sowa będzie obserwować z sosny, co takiego ciekawego dzieje się w kuchni. Jest niestety tylko jedna - na świerku nic nie widać. Zaczynam systematyczne obserwacje i na bieżąco notuję wydarzenia - stąd ten zeszyt. Sowa siedzi cały dzień w jednym miejscu. Niebo całe zachmurzone, tylko +5oC. O 17:00, przy obiedzie (moim) siedzi jeszcze spokojnie. O 17:40 przebudza się z letergu i zaczyna wykonywać ruchy, czyści piórka, rozgląda się i 10 minut później odlatuje w stronę ulicy.

3 marca, wtorek
A we wtorek niespodzianka - nie ma. I nie ma o czym pisać.

4 marca, środa
Dzisiaj znowu jest jedna na świerku. Drugiej, pomimo usilnych wypatrywań, nie udaje mi się znaleźć.

5 marca, czwartek
Czwartek jest powtórką z poniedziałku. Tym razem odlatuje trochę później, bo o 18:10.

6 marca, piątek
Notkę z piątku piszę w sobotę, bo wpadł Witek po egzaminach i niewiele pamiętam.
Acha, sów nie było.

7 marca, sobota
Piątek załatwiłem, teraz sobota. Znowu jedna siedzi na świerku. Cały dzień popaduje i nic ciekawego się nie dzieje.

8 marca, niedziela
W końcu jakaś przyzwoita pogoda - słonecznie choć chłodno. I można zdjęcia do dokumentacji porobić. Na dodatek sowy są dwie: jedna usadziła się na sośnie, a druga na świerku. Dzisiaj widownia trochę większa.



Następna kartka   

1
2
3
4
.
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30